Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Germany

Down Icon

Hamas zbudował imperium medialne i przedstawia swoich zwolenników jako „dziennikarzy”. Zachodnie media dają się nabrać na to oszustwo

Hamas zbudował imperium medialne i przedstawia swoich zwolenników jako „dziennikarzy”. Zachodnie media dają się nabrać na to oszustwo
Flaga Izraela upamiętnia osoby zabite lub porwane przez Hamas podczas Festiwalu Nova 7 października 2023 r.

Setki mediów z całego świata podpisały niedawno petycję Komitetu Ochrony Dziennikarzy i organizacji pozarządowej Reporterzy bez Granic. Sygnatariusze apelują o lepszą „ochronę palestyńskich dziennikarzy” i „koniec bezkarności”. Oskarżają izraelskie wojsko o systematyczne mordowanie palestyńskich dziennikarzy.

NZZ.ch wymaga JavaScript do obsługi ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub blokada reklam obecnie to uniemożliwia.

Proszę zmienić ustawienia.

Mówi się, że w wojnie w Strefie Gazy zginęło ponad dwustu dziennikarzy. Pierwszym dziennikarzem, który zginął 7 października, był izraelski fotograf Roee Idan . Wykonał on pierwsze zdjęcia nadlatujących paralotniarzy, zanim on i jego żona zostali zastrzeleni przez terrorystów Hamasu w ich domu. Dwóm córkom pary udało się ukryć, a najmłodsza, trzyletnia, została wzięta jako zakładniczka do Strefy Gazy, a następnie zwolniona. Według listy Komitetu Ochrony Dziennikarzy (CPJ), tego dnia zginęło czterech innych dziennikarzy: jeden Izraelczyk i trzech Palestyńczyków. Jednym z nich był Mohammed Yarghun.

SRF „Tagesschau” szerzy propagandę

Każdy, kto badał życie Yarghuna, znajdzie jego nazwisko i zdjęcie w nekrologu „Lwów Brygady Rafah”, którzy zginęli w ataku na Izrael. Yarghun pojawia się również na kanale Telegram prowadzonym przez zwolenników Hamasu, który dokumentował masakry w czasie powodzi w Al-Aksa: „Bojownik komandosów zginął jako męczennik w ataku na osiedla we wschodniej Rafah” – czytamy w artykule. Znak czasowy: 7 października 2023 r., godz. 16:39.

Te i inne dowody sugerują, że Mohammed Yarghun nie był zwykłym dziennikarzem, lecz jednym z terrorystów, którzy zaatakowali Izrael. Wiele głosów wskazywało na nieścisłości w listach rzekomo zabitych dziennikarzy już na samym początku. Na przykład, Izraelskie Centrum Informacji Wywiadowczej i Terroryzmu (Israel Intelligence and Terrorism Information Center) napisało w lutym 2024 roku, że spośród 131 wymienionych dziennikarzy co najmniej 67 było powiązanych z organizacjami terrorystycznymi. Kompleksowy raport zawiera liczne dowody, które można łatwo zweryfikować.

Z reguły ich głosy są rzadko słyszane. Nawet Dyrektor Generalny UNESCO opłakiwał śmierć Yarghuna. Wiele mediów akceptuje również dane rozpowszechniane przez organizacje pozarządowe o rzekomo zabitych dziennikarzach, nie pytając, czy rzeczywiście można ich nazywać dziennikarzami. Na przykład, główny program SRF „Tagesschau” niedawno donosił, że w wojnie w Strefie Gazy zginęło dotychczas więcej dziennikarzy niż w obu wojnach światowych razem wziętych.

Dziennikarze wypełniający swój „obowiązek narodowy”

Każdy, kto próbuje zweryfikować informacje dostarczone przez CPJ i Reporterów Bez Granic, spotyka się z ograniczoną gotowością do udzielenia informacji lub wyjaśnień. 7 października NZZ przesłało obu organizacjom pozarządowym dowody zaangażowania Mohammeda Yarghuna. Sara Qudah, dyrektor CPJ ds. Bliskiego Wschodu, pisze, że „biorąc pod uwagę trudności w potwierdzaniu informacji w czasie wojny”, zakładają, że każdy dziennikarz zabity w strefie działań wojennych między Izraelem a Gazą przyczynił się „w jakiś sposób” do powstania relacji.

Reporterzy bez Granic twierdzą, że według ich własnych informacji żaden z dziennikarzy nie brał udziału w atakach z 7 października ani innych aktach przemocy. Dlatego też Mohammed Yarghun nadal widnieje na stronach internetowych obu organizacji jako jeden z pierwszych palestyńskich dziennikarzy, którzy zginęli w wojnie w Strefie Gazy.

Obie organizacje muszą zadać sobie pytanie, czy dają się wykorzystywać aparatowi propagandowemu Hamasu. Reporterzy bez Granic wysunęli pierwsze oskarżenia pod adresem Izraela zaledwie kilka dni po 7 października. Jeden z artykułów – zatytułowany „Izrael tłumi dziennikarstwo w Strefie Gazy” – przedstawia zdjęcie siwowłosego mężczyzny na pogrzebie, otoczonego mężczyznami w kamizelkach prasowych. Wyszukiwanie obrazów ujawnia, że ​​zdjęcie po raz pierwszy pojawiło się w Al-Quds News , agencji informacyjnej bliskiej Hamasowi. Siwowłosy mężczyzna również nie jest obcy. Nazywa się Salama Maaruf i od 2017 roku kieruje tzw. rządowym biurem medialnym w Strefie Gazy.

Biuro to jest kontrolowane przez Hamas, co czyni je w istocie jego biurem prasowym. Regularnie rozpowszechnia listy zabitych dziennikarzy za pośrednictwem mediów społecznościowych, takich jak Telegram . 10 października 2023 roku taka lista pojawiła się po raz pierwszy. Znalazło się na niej również nazwisko Mohammeda Yarghuna. W oświadczeniu stwierdzono bojowo: „Potwierdzamy, że nasi dziennikarze będą nadal wypełniać swoją zawodową rolę i narodowy obowiązek… ujawniając zbrodnie okupacji i jej fałszywe oskarżenia”.

Instrukcje dla mediów

W krajach demokratycznych dziennikarze wypełniający „narodowy obowiązek” nie są nazywani dziennikarzami. Nazywa się ich propagandystami. Chociaż biuro jest kontrolowane przez Hamas, jest ono ważnym źródłem informacji ze Strefy Gazy – w tym informacji o rzekomo zabitych dziennikarzach. Reporterzy bez Granic potwierdzają, że monitorują pracę biura prasowego, ale podkreślają, że weryfikują również inne źródła izraelskie i palestyńskie oraz przeprowadzają weryfikację faktów.

Niemniej jednak uderzające jest, że dane Hamasu dotyczące liczby zabitych dziennikarzy i organizacji pozarządowej są uderzająco podobne. Hamas mówi o „ponad 247 ”, Reporterzy bez Granic o 220 , a CPJ o 197. Można rozsądnie założyć, że dane z rządowego biura prasowego Hamasu spływają niemal bez żadnych filtrów do zachodnich organizacji pozarządowych – a stamtąd do szerszego świata. Na przykład do innych mediów lub do Międzynarodowego Trybunału Karnego, gdzie Reporterzy bez Granic złożyli kilka skarg.

Jest oczywiste, że Hamas z zadowoleniem przyjmuje kampanię zachodnich organizacji pozarządowych. W niedawnym komunikacie prasowym organizacja terrorystyczna szczególnie pochwaliła Reporterów bez Granic i wezwała media na całym świecie do przyłączenia się do ruchu i wywarcia presji na Izrael.

Jednym z celów biura prasowego rządu Hamasu jest zapewnienie, „aby palestyńska narracja dotarła do świata wiarygodnie i szybko”. W tym celu monitoruje ono dziennikarzy i wydaje wytyczne dla mediów działających w Strefie Gazy, podobnie jak zrobiło to kilka dni po 7 października – równolegle z komunikatem prasowym o rzekomo zabitych dziennikarzach.

Stanowią one, że media powinny przede wszystkim relacjonować cierpienia ludności cywilnej, na przykład „odmowę dostarczania Strefie Gazy wszystkich niezbędnych dóbr, w tym leków”. Hamas wydał już podobne wytyczne w poprzednich konfliktach z Izraelem – i egzekwował je przemocą i groźbami. Według Reporterów Bez Granic, dziennikarze również byli zastraszani przez Hamas w obecnej wojnie. Na przykład ci, którzy relacjonowali brutalnie stłumione protesty antyhamasowskie w Strefie Gazy wiosną tego roku.

Wytyczne Rządowego Biura Mediów nadal dominują w relacjach z trwającej wojny. Ich cel jest jasny: nie mają one na celu przedstawienia pełnego obrazu wojny, lecz stworzenie wrażenia, że ​​Izrael walczy z ludnością cywilną Strefy Gazy.

Telewizja Al-Aksa wzywa dzieci do mordowania Żydów i rysowników

Większość mediów w Strefie Gazy jest częścią aparatu medialnego Hamasu, który ta organizacja terrorystyczna systematycznie rozbudowywała w ciągu ostatnich trzydziestu lat. Albo też znajdują się pod jego wpływem . Perłą w koronie aparatu medialnego Hamasu była przez długi czas telewizja Al-Aksa, założona przez Hamas w 2006 roku, której program był również skierowany do dzieci.

W programie dla dzieci „Pionierzy jutra” maskotki przypominające postacie Disneya indoktrynowały dzieci antysemickimi i proterrorystycznymi przesłaniami . Na przykład podczas kontrowersji wokół kreskówki, postacie groziły Duńczykom śmiercią, jeśli ponownie odważą się obrazić islamskiego proroka Mahometa.

Od początku wojny w Strefie Gazy zginęły dziesiątki pracowników telewizji Al-Aksa i innych mediów Hamasu i Islamskiego Dżihadu. Czy można mówić o dziennikarstwie, pracując dla takiej stacji? Reporterzy bez Granic i Komitet Obywatelski ONZ odpowiadają na to pytanie zdecydowanie twierdząco.

Argumentują , że prawo międzynarodowe chroni również propagandzistów – nawet tych z uznanych organizacji terrorystycznych nawołujących do świętej wojny przeciwko Żydom – i dlatego umieszczają ich na listach zabitych dziennikarzy. Obecnie na liście CPJ znajduje się 19 pracowników telewizji i radia Al-Aksa.

Kwestia, czy pracownicy mediów propagandowych są rzeczywiście chronieni w każdym przypadku, jest jednak kontrowersyjna. Na przykład Reporterzy bez Granic napisali w 2009 roku, że zgodnie z prawem międzynarodowym ochrona nie obejmuje mediów nawołujących do morderstw i podżegających do nienawiści. Niewątpliwie dotyczy to telewizji Al-Aksa należącej do Hamasu.

Jednak CPJ natychmiast zinterpretował dochodzenia NZZ w sprawie mediów Hamasu, takich jak Al-Aqsa TV, jako „próby zniesławienia, delegitymizacji i kryminalizacji dziennikarzy wykonujących swoją pracę”. Przesłanie jest jasne: każdy, kto prowadzi dochodzenie, jest współwinny.

„Wsparcie medialne” dla każdej jednostki bojowej Hamasu

Hamas od dawna próbuje wpływać na relacje medialne, jednocześnie prześladując niezależnych dziennikarzy. W grudniu 2013 roku rządowe biuro prasowe Hamasu zorganizowało konferencję w eleganckim hotelu Commodore przy nadmorskiej promenadzie w Strefie Gazy. Zaproszono prominentne osobistości polityczne i medialne, aby omówić rolę mediów w walce z Izraelem. Skupiono się głównie na mediach społecznościowych. Uczestnicy byli optymistycznie nastawieni, ponieważ większość pracowników mediów Hamasu była młoda, bardzo młoda i predestynowana do pracy w tej nowej technologii.

Powstały nowe firmy specjalizujące się w szkoleniu pracowników mediów i tworzeniu nowych mediów. Jedną z nich było Smart Media Center w Rafah, w południowej części Strefy Gazy, gdzie później pracował Mohammed Yarghun.

Podczas wojny latem 2014 roku firma otrzymała nagrodę od Hamasu za swoje „wysiłki” – mapę, z której zniknął Izrael. Przedstawiciel Hamasu pochwalił później Smart Media Center za sukces w „zgromadzeniu profesjonalistów z mediów… i zjednoczeniu ich wokół ich sprawy oraz ujawnieniu okrucieństw izraelskiego wroga”. Smart Media Center otrzymuje wiele kontraktów . Gdziekolwiek Hamas się pojawia, otwiera nowy budynek lub organizuje wydarzenia, firma zapewnia dźwięk i obraz.

Drugim filarem działalności firmy są kursy z takich tematów, jak media społecznościowe i relacje z obszarów objętych działaniami wojennymi . Studenci uczą się, jak pisać raporty z bitew i jak się bronić. Media Hamasu nie są jedynymi, które potrzebują personelu. Każdej jednostce bojowej Hamasu towarzyszy również zespół medialny .

Tacy wojownicy medialni zostali również przeszkoleni w Smart Media Center. W 2015 roku „Martyr Media Group 'Bahaa al-Gharib'”, złożona ze 140 młodych osób, świętowała zakończenie programu szkoleniowego w Smart Media Center. Ówczesny szef rządowego biura medialnego Hamasu uczestniczył w ceremonii ukończenia kursu i obiecał: „Będziemy kontynuować naszą pracę i stać ramię w ramię z naszymi… mudżahedinami”.

Mohammed Yarghun był prawdopodobnie jednym z medialnych wojowników, którzy 7 października poszli na wojnę u boku mudżahedinów.

Ochrona dziennikarzy jest ważna. Jednak bezkrytycznie przyjmując informacje od organizacji terrorystycznej, organizacje pozarządowe i zachodnie media podważają własną wiarygodność.

nzz.ch

nzz.ch

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow